Gdy wyjeżdżamy za granicę, a wraz z nami wyjeżdża nasze dziecko, względnie gdy planujemy, że przyjedzie do nas nieco później, musimy pamiętać o jego sytuacji, mimo że sami przeżywamy trudne chwile związane ze zmianą. Jednak przez nas zmiana ta postrzegana jest oczywiście jako zmiana pozytywna, natomiast przez dziecko niekoniecznie.
Przeważnie planujemy wyjazd dużo wcześniej. Pamiętajmy, że jednym z
najważniejszych elementów dobrego funkcjonowania w innym państwie jest
znajomość języka, którym posługują się jego mieszkańcy.
W obecnych czasach znajomość języka jest często koniecznym warunkiem
znalezienia pracy za granicą. Posługiwanie się językiem kraju, do
którego zamierzamy się przenieść na dłuższy czas lub na stałe, umożliwia
nam również pełniejsze uczestnictwo w życiu jego mieszkańców.
Świadomość tych faktów sprawia, że mamy niezwykle silną motywację, by
się go uczyć.
Oprócz znajomości języka warto również zdobyć podstawowe informacje z
wiedzy o społeczeństwie (np. panujących zwyczajach), geografii czy
historii danego państwa.
Jeśli planujemy wyjazd, równolegle z załatwianiem koniecznych spraw zadbajmy też o dobro naszego dziecka. A najważniejsza jest troska o to, aby ono też nauczyło się jak najlepiej władać nowym językiem. Wyjeżdżając za granicę, dziecko przeżywa stres związany ze zmianą często w znacznie większym stopniu niż osoba dorosła, bo ono zostaje postawione przed faktem dokonanym i nie ma wpływu na decyzję podjętą przez rodziców. Sytuacja każdej rodziny jest inna, zatem reakcje dzieci też mogą być różne i zależą od bardzo wielu czynników, jednak gdy dziecko wyjeżdża za granicę i nie wyposażamy go choćby w elementarną znajomość używanego tam języka, narażamy je na całkowitą „głuchotę” w nowym środowisku, ograniczamy jego możliwości poznawcze, skazujemy je na uzależnienie od naszej obecności oraz opóźniamy jego dobre funkcjonowanie w szkole lub przedszkolu. Zdając sobie z tego sprawę lub nie, pozbawiamy dziecko możliwości zaspokojenia potrzeb zdefiniowanych choćby w piramidzie potrzeb Abrahama Maslowa, takich jak: poczucie bezpieczeństwa, poczucie przynależności oraz częściowo potrzeb poznawczych i samorealizacji, co niewątpliwie może wpłynąć na jego zachowanie i dalszy rozwój.
Oczywisty stres związany ze zmianą kraju zamieszkania jest dla
dziecka znacznie częściej stresem negatywnym (distress) niż pozytywnym
(eustress), odwrotnie niż dla dorosłego, który podejmuje decyzję. Stres
ten zostanie dodatkowo spotęgowany w sytuacji braku znajomości języka
obcego.
W skali stresu Holmesa i Rahe’a zmiana warunków życia (25) plus zmiana
szkoły (20) plus zmiana miejsca pobytu (20) plus zmiana częstotliwości
spotkań rodzinnych – na przykład z babcią i dziadkiem (15) plus
rozpoczęcie nowej pracy przez rodziców (26) daje dość wysoki wynik, choć
na szczęście nie tak wysoki, żeby mógł mieć wpływ na zdrowie naszego
dziecka. Jednak musimy pamiętać, że jest to dla niego sytuacja trudna.
Skierowanie uwagi dziecka na naukę nowej umiejętności, jaką jest
znajomość obcego języka, wzbudzenie w nim pozytywnych emocji związanych z
możliwością wykorzystania jej w życiu i w szkole, na pewno wpłynie na
zminimalizowanie nieuniknionego stresu.
W przypadku wyjazdu do Norwegii ważne jest też, aby dziecko w wieku szkolnym znało w stopniu przynajmniej dobrym język angielski, gdyż w tym kraju poziom znajomości angielskiego oraz umiejętność praktycznego posługiwania się nim jest często (choć oczywiście nie zawsze) znacznie wyższy niż w Polsce.